"You cut me down to the bone
Now you're dancing
All over my soul
I'm falling to pieces
To pieces, to pieces"
Now you're dancing
All over my soul
I'm falling to pieces
To pieces, to pieces"
Strasznie się za nią stęsknił, choć od ich ostatniego
spotkania minął zaledwie jeden dzień. Co prawda ten dzień dłużył mu się niemiłosiernie
i w krytycznym momencie myślał, że już nigdy się nie skończy, to jednak teraz
wszystko rekompensowała mu drobna dziewczyna, która w tej chwili uwieszona na
jego szyi, mocno się w niego wtulała. Trzymał ją w ramionach długo, tak by
nacieszyć się jej osobą, a kiedy się od niego oderwała, pocałował
najdelikatniej jak tylko mógł. Nie spodziewał się, że jej widok tak bardzo go
uszczęśliwi.
- Jurij..- usłyszał tylko nadal ją przytulając.
- Jestem przy tobie i jeśli zechcesz już zawsze będę.- te słowa w jego ustach zabrzmiały jak przemyślana deklaracja. Uśmiechnęła się promiennie i biorąc go za rękę, pociągnęła do wnętrza domu. Wszyscy już spali, więc nie zamierzając robić niepotrzebnego zamieszania zaprowadziła skoczka do swojego pokoju i przekręciła klucz w drzwiach. Dobrze wiedziała, że gdyby z samego rana ktoś z członków jej rodziny zobaczył Tepesa i ją w jednym łóżku, mogłoby dojść do niepotrzebnej awantury, albo czegoś jeszcze gorszego. Chciała więc, aby wszyscy poznali blondyna w odpowiednim czasie i postanowiła, że śniadanie będzie do tego idealne. Odwróciła się przodem do skoczka i znów na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Jurij..- usłyszał tylko nadal ją przytulając.
- Jestem przy tobie i jeśli zechcesz już zawsze będę.- te słowa w jego ustach zabrzmiały jak przemyślana deklaracja. Uśmiechnęła się promiennie i biorąc go za rękę, pociągnęła do wnętrza domu. Wszyscy już spali, więc nie zamierzając robić niepotrzebnego zamieszania zaprowadziła skoczka do swojego pokoju i przekręciła klucz w drzwiach. Dobrze wiedziała, że gdyby z samego rana ktoś z członków jej rodziny zobaczył Tepesa i ją w jednym łóżku, mogłoby dojść do niepotrzebnej awantury, albo czegoś jeszcze gorszego. Chciała więc, aby wszyscy poznali blondyna w odpowiednim czasie i postanowiła, że śniadanie będzie do tego idealne. Odwróciła się przodem do skoczka i znów na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Nie mówiłem ci jeszcze, że jestem magikiem?- roześmiała
się szczerze i znów wtuliła się w niego mocno. Poczuła się bezpiecznie, kiedy
Jurij pogładził jej plecy silnymi dłońmi i ucałował jej czoło. Bała się, że
może go nigdy więcej nie zobaczyć, a tymczasem on tu był. Mimo wszystkich
swoich zajęć, rodziny i skoków, tak po prostu przyjechał. Jakby była
najważniejszą osobą w jego życiu.
- Na długo przyjechałeś?
- Na stałe.- oznajmił krótko i musnął jej usta.
- Na długo przyjechałeś?
- Na stałe.- oznajmił krótko i musnął jej usta.
- Nie żartuj.- jego mina mówiła jednak, że wcale nie
zamierza żartować.- A co ze skokami? Nie możesz przecież zostawić tego co
kochasz tylko ze względu na mnie.
- Bo widzisz Tosiu.- westchnął cicho i usiadł na łóżko, po
czym pociągnął ją za rękę tak, by wylądowała na jego kolanach.- Masz rację,
kocham skoki. Ale bardziej od skoków kocham Ciebie.- patrzyła w jego oczy i
zdawała sobie sprawę, że nie mógł kłamać. Może
naprawdę los dawał jej szansę na szczęście?
- Jutro muszę zjawić się w szpitalu i nie wiem, czy kiedykolwiek z niego wyjdę.
- Jutro muszę zjawić się w szpitalu i nie wiem, czy kiedykolwiek z niego wyjdę.
- Tosia, nie zmienię zdania.- położyła głowę na jego
ramieniu i przez dłuższą chwilę wsłuchiwała się w jego miarowy oddech.- Wierzę,
że dasz radę…że razem damy radę.
- Dziękuję Jurij.- szepnęła jeszcze i zmęczona emocjami z
całego dnia, zasnęła w jego ramionach.
Zerwała się z łóżka jak oparzona, kiedy usłyszała pukanie do
drzwi. Rozejrzała się nerwowo po pokoju i ze zdziwieniem, a następnie ze
smutkiem stwierdziła, że skoro Tepesa nie ma obok niej, to znaczy że jego
przyjazd był tylko snem. Ale jakże zaskakującym i pięknym snem. Po szczęściu,
które odczuwała jeszcze kilka sekund wcześniej, został tylko przygaszony
uśmiech i ciche proszę, które skierowała do osoby stojącej nadal za drzwiami.
- Jeszcze nie wstałaś?- jej młodszy brat z wielkim uśmiechem niemal rzucił się na jej łóżko.- Prześpisz całe życie.
- Byłam troszkę zmęczona.- mrugnęła do niego okiem i przeczesała delikatnie krótkie włosy malca. - Jadłeś już śniadanie?
- Nieee – ziewnął chłopak.- Czekamy na ciebie.
- My?- spytała Tosia, wstając wreszcie z łóżka i zakładając na siebie szlafrok.- Rodzice nie są w pracy?
- Jeszcze nie wstałaś?- jej młodszy brat z wielkim uśmiechem niemal rzucił się na jej łóżko.- Prześpisz całe życie.
- Byłam troszkę zmęczona.- mrugnęła do niego okiem i przeczesała delikatnie krótkie włosy malca. - Jadłeś już śniadanie?
- Nieee – ziewnął chłopak.- Czekamy na ciebie.
- My?- spytała Tosia, wstając wreszcie z łóżka i zakładając na siebie szlafrok.- Rodzice nie są w pracy?
- Mama ma dziś wolne, a tato przeprowadza bardzo poważną
rozmowę z naszym gościem.
- Ktoś przyszedł? – chłopiec pokiwał głową i uśmiechnął się.
- Twój chłopak.- brunetka otworzyła szeroko oczy, a na jej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech. Dopiero po chwili zrozumiała, że to wcale nie był sen, a Jurij tu naprawdę jest.
- Jest na dole i rozmawia z tatą?
- Dokładnie tak.- Tosia niemal natychmiast otworzyła drzwi i wyszła na korytarz.
- Nie słyszę krzyku.- przestraszyła się nie na żarty, w końcu nikt nie wiedział o tym, że Jurij ma przyjechać. Ona na miejscu swojego ojca już dawno wyrzuciłaby go z domu w takich okolicznościach. A przy okazji i ją.
- Ktoś przyszedł? – chłopiec pokiwał głową i uśmiechnął się.
- Twój chłopak.- brunetka otworzyła szeroko oczy, a na jej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech. Dopiero po chwili zrozumiała, że to wcale nie był sen, a Jurij tu naprawdę jest.
- Jest na dole i rozmawia z tatą?
- Dokładnie tak.- Tosia niemal natychmiast otworzyła drzwi i wyszła na korytarz.
- Nie słyszę krzyku.- przestraszyła się nie na żarty, w końcu nikt nie wiedział o tym, że Jurij ma przyjechać. Ona na miejscu swojego ojca już dawno wyrzuciłaby go z domu w takich okolicznościach. A przy okazji i ją.
- Dorośli mężczyźni umieją się dogadać bez kłótni.-
zaskoczona słowami swojego młodszego brata odwróciła się gwałtownie w jego
stronę.- Tak powiedział Jurij.
- Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że z tobą też
rozmawiał?
- Wiesz Tosiu, on jest niesamowity!- mały nie mógł pohamować
swojego zafascynowania osobą skoczka.- To znaczy, jest inny niż wcześniejsi
twoi koledzy. Opowiadał mi o skokach, samochodach zresztą też. Powiedział
nawet, że jak tylko będę chciał, to zabierze mnie na skocznie, rozumiesz?-
Krzyś skakał po łóżku ze szczęścia, ale nagle jakby się opanował i stanął przed
nią.- O tobie też rozmawialiśmy.
- I co?- dziewczyna patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Powiedziałem mu, jak facet facetowi, co się stanie jak Cię
skrzywdzi.- chłopiec westchnął głośno.- zawarliśmy porozumienie w tej sprawie
więc nie musisz się o nic martwić.- Brunetka roześmiała się głośno i podchodząc
do malca, uścisnęła go mocno.
- Wiesz, że jesteś najlepszym bratem na świecie?
- A ty jesteś najlepszą siostrą, w dodatku z superowym
chłopakiem.- dziewczyna roześmiała się ponownie i biorąc Krzysia za rękę,
pomaszerowali do kuchni.
Krótki, nic nie wnoszący rozdział ;)
Ale mimo wszystko, mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Pozdrawiam ;*
Ale mimo wszystko, mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Pozdrawiam ;*
Omommmmm. Tata Tosi nie krzyczal znaczy ze cos jest na rzeczy hihihihi.
OdpowiedzUsuńjaka magia! Tez chcem takom niespodziewajke! ( bledy celowo xd)
Ah ten Tepes i co teraz? Chce rzuci skoki dla niej? Piekne piekne piekne!
Ja Ci cos powiedzialam o milosci dzis a Ty nic sobie z tego nie robisz xd mowie ze milosci nie ma a Ty serwujesz mi tu romantico w najlepszym wydaniu. Pfff i tak mnie wlasnie sluchasz xd
czekam na nowosc ;*
inszaaa
Uwierz, że gdybym pisała ten rozdział dziś, a nie ponad dwa miesiące temu, to pewnie wyglądałby zdecydowanie inaczej. I na pewno nie byłoby w nim tylu romantycznych chwil. Ba! Gdybym go pisała dziś, to już pewnie uśmierciłabym większość bohaterów, ale na wasze szczęście, nie będzie tak źle ;-)
UsuńAle z Ciebie menda by byla gdybys usmiercila mi tu KOGOKOLWIEK!
UsuńHehehe ;)
UsuńBardzo fajnie, że Jurij poważnie podszedł do sprawy swego związku z Tosią. Widać po Słoweńcu, jak ogromnie zaangażował się w pielęgnowanie miłości do Polki i aż sama nie mogę uwierzyć w szczęście naszej głównej bohaterki, które, dzięki Bogu, w zauważalny sposób rehabilituje jej nieprzyjemności i kryzysy skorelowane ze zmaganiem się z ciężką chorobą. A skoro i Tepes, i brat Tośki zawarli sztamę, to chyba nie pozostało mi nic innego, jak wyczekiwać, aż skoczek w pełni zrealizuje obietnicę i spełni marzenia swej ukochanej! ;D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jednakże, że JEST. To rekompensuje wszystkie momenty zawahania.
pozdrowienia! cmok! cmok! ;D
PS Zapraszam na nowości na [hiah-hiah] oraz [love--is--the--reason]. ;D
O jeju, ja się teraz będę rozpływała nad słowami Krzysia, a nie nad Jurijem czy kimś jeszcze innym. Jaki obrońca siostry! A dziewczyna nie ma się co martwić, że nikt nie krzyczy, bo to znaczy, że Jurij i jej ojciec się rozumieją ;)
OdpowiedzUsuńJak to nic nie wnoszący? A aprobata Krzysia dla Jurija? No chyba mi nie powiesz, że to nie było bardzo ważne :P
OdpowiedzUsuń