wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 9






"Gdy czarne chmury nad nami
Co dnia zbierają się
Na burze tylko czekamy
Na więcej chyba nie..."


           Kiedy się obudziła, po raz pierwszy od niepamiętnego czasu, czuła się szczęśliwa. Spędziła z Jurijem wczoraj cudowny wieczór i chciała pamiętać go jak najdłużej. Otworzyła powoli jedno oko, potem drugie i z uśmiechem na ustach stwierdziła, że całą noc spała wtulona w skoczka. Niemal natychmiast na jej policzki wpłynął rumieniec i cieszyła się tylko, że chłopak nie może tego zobaczyć, bo nadal smacznie śpi. Nigdy wcześniej nie była z nikim tak blisko, owszem miała chłopaka nawet całkiem niedawno, ale ta znajomość skończyła się szybciej niż zaczęła. Zawsze uważała, że nie znajdzie odpowiedniego dla siebie faceta. Ci, których poznawała zazwyczaj myśleli tylko o jednym, a ona nie chciała budować związku zaczynając od łóżka. Jednak Jurij był inny i pod tym względem. Położył się obok niej, przytulił i niemal czuwał nad nią całą noc, bez jakichkolwiek prób dobierania się do dziewczyny. Cieszyła się, że nawet nie wspomniał o tym ani słowa, jakby bardziej zależało mu na niej, niż na jej ciele.
        Kiedy poczuła na ustach krótki pocałunek zrozumiała, że skoczek właśnie się obudził. Z uśmiechem wymalowanym na ustach przyglądał jej się przez chwilę, a potem znów musnął jej usta.
- Nie śpisz.- bardziej stwierdził niż zapytał i wzmocnił uścisk na jej talii.
- Udusisz mnie zaraz.- zaśmiała się czując, że nie ma już czym oddychać i sama nie wiedziała czy to z powodu uścisku, czy też faktu, że był tak blisko.- I połamiesz mi żebra.
- Nawet gdybym to zrobił, to zapewniam Cię, że miałabyś potem najlepszą opiekę pod słońcem.
- Chyba nie chce się o tym przekonać.
- Już masz mnie dość?- jego brwi powędrowały ku górze, w geście zaskoczenia.
- Tego nie powiedziałam, chociaż…- zamknął jej usta pocałunkiem i nie pozwolił powiedzieć nic więcej.
- O czym to mówiliśmy?- spytał z udawaną powagą a potem roześmiał się szczerze.
- Zamierzasz mnie tak uciszać za każdym razem, kiedy coś ci nie będzie pasowało?
- Dlaczego nie? Połączę przyjemne z pożytecznym.- odepchnęła go od siebie z uśmiechem i podniosła się do pozycji siedzącej.- Jakie plany na dziś?
- Nie lubię nic planować, bo zazwyczaj wtedy nic mi się nie udaje.- westchnęła.- Zresztą nie wiem, kiedy wyjeżdżasz i ile jeszcze mamy dla siebie czasu.
- Trener mówił, że jutro wieczorem mamy być gotowi.
- Tak szybko?- zmartwiła się na chwilę, ale potem przypomniała sobie, że właśnie dlatego nie chciała się angażować. Ale było już za późno.- Nie myśl, że będę za tobą tęsknić.- dodała szybko, a skoczek wybuchnął śmiechem.
- Nigdy nie posądzałbym Cię o taki przypływ uczuć dla mnie.- teraz i ona roześmiała się wesoło, choć fakt, że już niedługo będzie zmuszona wrócić do domu, wcale nie był dla niej optymistyczny.- Wstawaj, nie możemy tracić ani chwili.
Tym razem bez zbędnego gadania, posłuchała Jurija. Miał rację, nie mogli tracić ani chwili. Ona nie mogła…

          Kiedy weszła razem ze skoczkiem do jej mieszkania, od razu zauważyła, że Ola nie jest sama. Trochę się zdziwiła, bo jej przyjaciółka nie miała w zwyczaju zapraszać nowopoznanych ludzi do siebie. Myślała, że dziewczyna jest na nią wściekła, za to milczenie i zostawienie jej samej, a tymczasem ona bawiła się równie dobrze jak Tosia.
- O Tośka, jesteś wreszcie.- kiedy zauważyła brunetkę od razu poderwała się na równe nogi i uścisnęła ją.- Już myślałam, że nigdy nie przyjdziecie.- dodała widząc Tepesa tuż za nią.
- Tak jak mówiłem trochę nam zajęło godzenie się.- Jurij puścił jej oczko, na co Ola roześmiała się szeroko.
- Masz gościa?- Brunetka nadal lekko zdziwiona patrzyła na blondyna, który siedział przy stole i przyglądał im się z uwagą.
- To jest Jaka Hvala.- Tosia podeszła do niego i uścisnęła wyciągniętą dłoń.
- Miło mi Cię wreszcie poznać.- powiedział chłopak i lekko się uśmiechnął.- Dużo o tobie słyszałem. Nie tylko od Oli.- Teraz dopiero zrozumiała kim jest blondyn. Jak się domyślała, również był skoczkiem. Widziała go wczorajszego wieczoru.- Właśnie dostałem cynk od chłopaków, że wybierają się dziś na imprezę.- powiedział już teraz bardziej do Jurija. I tak się zastanawiałem, że może poszlibyśmy z nimi? To jak?
- Chyba nie mamy lepszych planów?- Brunetka uśmiechnęła się na słowa Tepesa i przytaknęła głową. Szykował się ciekawy wieczór…

       Nigdy nie lubiła się stroić, może dlatego, że zazwyczaj nie miała dla kogo. Dziś było inaczej. Chyba po raz pierwszy w życiu nie szła na imprezę sama i najzwyczajniej w świecie chciała się przypodobać skoczkowi. Dyskretnie zwabiła Olę do swojego pokoju, zostawiając przy tym w salonie chłopaków i niemal rozpaczliwie prosiła o to, by przyjaciółka wybrała z jej ubrań coś odpowiedniego. To ona częściej bywała w takich miejscach i miała rozeznanie co jest modne, a co nie. Po kilku chwilach problem miała z głowy, bo kreatywna blondynka jak na zawołanie wyciągnęła z samego spodu walizki czarną, krótką sukienkę z koronki. Tosia z zaskoczeniem przyglądała się koleżance i nie miała pojęcia co ten kawałek materiału robi w jej rzeczach. „Od razu wiedziałam, że się przyda”- usłyszała po chwili i tylko się uśmiechnęła. Dobrze mieć takich przyjaciół…
      Kiedy wyszła wreszcie ze swojego pokoju i przejrzała się w lustrze, z zaskoczeniem stwierdziła, że efekt końcowy nawet jej się podoba. Naniosła jeszcze na usta delikatną warstwę błyszczyku i z uśmiechem na ustach jeszcze raz spojrzała w swoje odbicie. Zdecydowanie wystarczyło tylko trochę pudru, aby nieco rozświetlić do tej pory bladą twarz. Założyła jeszcze za ucho niesforny lok, który natarczywie padał jej na twarz, po czym skierowała się do pokoju, w którym reszta już na nią czekała.
Hvala, który zobaczył ją jako pierwszy nagle przestał żywo rozmawiać i bez słowa patrzył w jej kierunku. Dopiero po krótkiej chwili otrząsnął się i z uznaniem wesoło zagwizdał co zwróciło uwagę Tepesa. Gdy tylko Jurij odwrócił się w stronę brunetki, jego dotychczasowy uśmiech zniknął. Patrzył na nią bez słowa, a jego oczy z każda chwilą stawały się coraz większe. Wstał z miejsca i powoli podchodził w jej kierunku, śledząc każdy centymetr jej zgrabnego ciała, a kiedy już znalazł się przy niej, chwycił ja w talii i wyszeptał do ucha cały rząd komplementów, które sprawiły, że na jej policzkach pojawiły się wielkie rumieńce.
- Może jednak zostaniemy w hotelu?- powiedział już trochę głośniej uśmiechając się szeroko i zaraz dodał.- Nie żebym był zazdrosny, ale wolałbym mieć Cię tylko dla siebie.
- Nie bądź takim egoistą.- rzucił Jaka, który razem z Olą obserwowali zachowanie swoich przyjaciół.- Wszyscy już czekają, żeby poznać dziewczyny.
- No tak.- rzucił beznamiętnie starszy skoczek i nadal wpatrując się w brunetkę, musnął delikatnie jej usta.- Chodźmy.

       Brunetka siedziała przy Juriju i po raz kolejny śmiała się z żartów, którymi na przemian rzucali Kranjec i Prevc. Poznała ich zaledwie kilka godzin temu, a juz ich uwielbiała. Miała w swoim otoczeniu naprawdę dużo znajomych, ale tylko nieliczni potrafili ją tak rozbawić. Widziała, że czasami Jurij patrzył krzywo na Petera, gdy ten niby przez przypadek starał się albo usiąść bliżej dziewczyny albo szepnąć jej coś na uszko. Trochę ją to śmieszyło, ale z drugiej strony czuła, że skoczkowi na niej zależy.
      Kiedy Hvala wyrwał Ole do tańca, Prevc chciał iść w jego ślady. Podszedł do Tosi i już miał ją poprosić, kiedy spotkał się z gniewnym spojrzeniem kolegi z drużyny. Tepes nie musiał nawet nic mówić, sam wyraz jego twarzy wyrażał więcej niż tysiąc słów. Pewnie dlatego Prevc zawrócił się na pięcie i ruszył w tłum by znaleźć sobie inny obiekt zainteresowania. Jurij niemal odetchnął, gdy przyjaciel się oddalił i uśmiechnął się promiennie do dziewczyny siedzącej obok.
- Zatańczymy? - szepnął jej prosto do ucha.
      Nigdy jeszcze nie ucieszyła się bardziej z takiej propozycji. Uśmiechnęła się szeroko i chwyciła wyciągniętą rękę Tepesa. Chłopak w tańcu radził sobie znacznie lepiej niż myślała. Czasami bała się, że może za nim nie nadążyć, ale gdy tylko gubiła kroki niemal natychmiast wracał do normalnego tempa. Kiedy kręcili się na środku parkietu czuła się bezpieczna, wiedziała, że nigdy nie wypuści jej z rąk. Wyglądali razem jak gwiazdy parkietu i można by było pomyśleć, że przetańczą razem całą noc. Ale te miłe chwile skończyły się znacznie szybciej.
Chwilę potem dziewczyna odciągnęła go na bok.
- Jurij, nie czuje się najlepiej.- na twarzy brunetki pojawił się grymas bólu, który nagle poczuła w skroni.
- Może chcesz już wrócić do mieszkania?- usłyszała, jednak szybko zaprzeczyła ruchem głowy.
- Zaraz mi przejdzie.- przymknęła na chwilę powieki.- Pójdę do toalety.
- Wszystko w porządku?- skoczek najwyraźniej przejął się stanem Tośki, ale miał ku temu powody. Zbladła strasznie i wyglądała tak, jakby za chwilę miała zemdleć. A ona sama miała ochotę powiedzieć mu prosto w oczy, że nic nie jest w porządku, że znów się zaczyna. Że znów objawy choroby wracają, ale zamiast tego wysiliła się na sztuczny uśmiech i wyszeptała cichutko „tak”. Dlaczego ona nie powiedziała mu prawdy?
     
       Weszła do małego pomieszczenia i oparła się plecami o zimną ścianę, która choć na chwilę dawała ulgę. Ból w skroni straszliwie się nasilał i nie mogła temu zaradzić, przynajmniej nie w tej chwili. Poczuła, że brakuje jej sił i osunęła się bezwładnie na ziemię. Nie straciła przytomności, ale nawet nie była w stanie teraz wyciągnąć telefonu by wezwać pomoc. Bała się, jak nigdy bała się, że to może być już koniec. Nie tak to sobie wyobrażała, nie chciała umierać w takich warunkach, nie teraz. Było z nią coraz gorzej, już prawie nie kontaktowała, kiedy zobaczyła wbiegających do pomieszczenia przyjaciółkę i Tepesa. Dziewczyna krzyczała coś, jednak Tosia powoli traciła resztki sił…



   Czas zacząć akcję w tym opowiadaniu!
Inszaa - troszkę Cię okłamałam z tym romantyzmem w rozdziale, ale chciałam, żebyś choć troszkę była zaskoczona xd
Pozdrawiam ;* i przy okazji życzę Wesołych Świąt kochani ;***
  

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ty sobie chyba jaja robisz tym zakończeniem! Chociaż, czekaj,coś mi świta co mi pisałaś hihihihihihihihihi
      ale foszek za to, że nie ma smerfa. o tak, jestem Marudą i chcę smerfa!
      Takie poranki jak na początku miała Tosia to i ja bym chciała mieć<3
      JAK MOŻNA NIE POZNAĆ HVALI, helloł!
      Ty mnie tu zawsze okłamujesz xD nigdy tu nie jest tak jak powinno haha, przywykłam.
      Tak więc smerfnie jest, ale i niesmerfnie. Szpital i te pierdoły. Boszzz, jak Tepes się musiał przestraszyć! a Gdzie Ola zgubiła Hvalę? i czy będzie drugi romansik? <3
      Czekam na nowość Papo Smerfie!
      Odsmerfowuje się!
      Buziaki smerfowe <3

      Usuń
  2. Jaja to będą, ale na święta xd
    Smerfie marudo, jak ma się przy sobie Tepesa to Hvali można nie poznać ;-)
    Szpital, strach i inne romansidła w następnym rozdziale, żebyś się nie nudziła ;p
    Buźka smerfie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A zapowiadało się tak romantycznie :-(
    Wszystko musiałaś popsuć!!!
    Wiesz, lubię Twojego Jurija. Może trochę dlatego, że mam do niego sentyment.
    Jest uroczy, kochany i taki troskliwy względem Tosi. Widać, że jest wartościowym i odpowiedzialnym facetem, a nie takim co to myśli tylko o jednym. Tosia jest szczęściarą, że go spotkała. Chociaż na ich drodze powoli staje jej choroba. Ciekawa jestem czy teraz dziewczyna powie mu prawdę, czy też nadal będzie udawać przed nim, że wszystko jest ok.
    Niech nie kombinuje, Jurij to inteligentna bestia i pewnie zorientował się, że to co się stało to nie takie zwykle zasłabnięcie.
    Czekam na nowość. Mam nadzieje, że na zajączka :-)
    I również życzę Wesołych Świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem niedobra, wiem ;p
      Czasami się zastanawiam, czy tacy mężczyźni jak Tepes stworzony w tym opowiadaniu, w ogóle istnieją? Przez tą tego doskonałość, ta historia może stać się nierealna ;) Ale to już inna sprawa.
      Tośka jest bardzo uparta, więc nie liczyłabym na wyjawienie prawdy, ale kto wie, może akurat jej się odmieni.
      Co do nowego rozdziału, to może uda mi się wstawić trochę wcześniej, ale nic nie obiecuje. Powoli kończą mi się rozdziały, opowiadanie ma zbliżać się do końca, a ja nie mam weny do pisania, więc zobaczymy ;)
      Dziękuję i pozdrawiam ;*


      Usuń
  4. Na początku było uroczo, potem - gdy zbierali się na imprezę - dosłownie się rozpłynęłam... A na koniec takie coś. Ale muszę to zaakceptować. W sytuacji Tosi taka akcja musiała się chyba wcześniej czy później wydarzyć. Szkoda tylko, że Jurij dowie się o chorobie w ten sposób. Ale z drugiej strony - czy inaczej ona kiedykolwiek by mu o tym powiedziała? Pewnie by się na to nie zdobyła. A on powinien widzieć.
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. No kurczę! Taki miły początek, później to przed imprezą, sama impreza i na koniec TAKIE zakończenie! Nie, nie, nie! Jej nie może się stać nic poważnego, no! Z Jurijem tworzą taką piękną parę i miałoby się to teraz skończyć? Nie!
    A, jeszcze Jaka się pojawił, o czym kompletnie zapomniałam przez tą końcówkę. Ciekawe czy z nim i Olą będzie coś więcej..

    PS. nie wie czy czytałaś, ale u mnie nowy rozdział (jedenastka) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, nie, tylko nie to! Już się szczerze ucieszyłam, że Tosia wreszcie spędzi fantastyczny wieczór z przyjaciółmi, nie myśląc o swoich problemach i żyjąc jedynie bieżącą chwilą, ale oto okazało się, iż postanowiłaś pokrzyżować jej szyki, niecnoto ;P Zresztą, nie jedynie Tośce. Jurij, Ola, a pewnie nawet Jaka wraz z pozostałą grupą Słoweńców na bank nie powrócą już w kuszące ramiona beztroskiej zabawy, w zamian (jak mniemam) dowiadując się, z czego wynika niedyspozycja jednej z Polek.. I smuci mnie bardzo, że Tepes z ust kogoś innego, a nie swojej ukochanej, dowie się prawdy o toczącej ją bezwzględnie chorobie. Współczuję mu, gdyż naprawdę nie wierzę, że teraz ktokolwiek go okłamie, wciskając jakiś pierwszy lepszy kit. Jedyne, w co wierzę mocno to to, iż Słoweniec po raz kolejny, w obliczu nieuchronności werdyktu zdrowotnego, okaże klasę i, zamiast się obrażać, wesprze Tosię w nawrocie choroby ;)
    No i ciekawa jestem, czy o przypadku dziewczyny dowiedzą się jej rodzice...
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    PS Zapraszam na nowość na [hiah-hiah]

    OdpowiedzUsuń