"Yeah let's escape
While we are young
Come on let's give them something to talk about..."
While we are young
Come on let's give them something to talk about..."
Nie była zbyt szczęśliwa zaraz po przebudzeniu. Na sam widok białej ściany niemal natychmiast domyśliła się, gdzie może teraz być. Szpital to jedyne miejsce, które mogło wyglądać w ten sposób. Nie pamiętała co się dokładnie wczoraj stało, ale mogła się tylko domyśleć, że zaraz na sale wpadnie jej przyjaciółka i albo będzie płakać, albo zrobi jej długie kazanie. To fakt, powinna jej powiedzieć, że nie czuje się najlepiej, ale nie chciała jej psuć wieczoru. Nie chciała psuć też tego wieczoru sobie i Tepesowi i do końca miała nadzieję, że jej stan się poprawi. Ale niestety. Skoro znajdowała się teraz właśnie w tym miejscu i nic nie pamiętała, to musiało z nią być naprawdę źle. Jedyna pocieszająca rzecz była taka, że w tej chwili czuła się już znacznie lepiej. Podniosła delikatnie głowę, by poszukać kogoś, kto mógłby podać jej szklankę wody i zamarła na chwilę. Dokładnie naprzeciw niej, za dużym oknem stał Jurij. Kiedy zobaczył, że dziewczyna się obudziła, uśmiechnął się z ulgą. Nie wiedziała dlaczego starała się odwzajemnić jego uśmiech. Nie cieszyła się z jego obecności. Zdawała sobie sprawę, że skoczek o niczym nie wiedział. Nie wspomniała mu o chorobie ani słowa i chciała, aby nadal tak zostało. Zaraz obok niego zjawiła się blondynka. Widać było po niej zdenerwowanie, a jednocześnie strach i gdy tylko zauważyła przebudzenie się Tosi, natychmiast wparowała do sali.
- Żyjesz.- stwierdziła zanosząc się płaczem i rzuciła się na szyję brunetki.- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- wyszeptała, po czym dalej płacząc przytulała się do drobnego ciała przyjaciółki. A więc jednak ta pierwsza opcja.
- Spokojnie Ola, wszystko już w porządku.
- Nic nie jest w porządku.
Nawet nie wiesz, jak wczoraj się bałam.- podniosła na nią zapłakany wzrok.
- Przepraszam, powinnam Ci powiedzieć, że źle się czuję.- westchnęła.- Myślałam, że to tylko chwilowe osłabienie.
- Przepraszam, powinnam Ci powiedzieć, że źle się czuję.- westchnęła.- Myślałam, że to tylko chwilowe osłabienie.
- Najważniejsze, że już
dobrze.- uspokoiła się trochę.- Nie wybaczyłabym sobie, gdyby…
- Przestań, nie chce o tym
słyszeć.- szepnęła znów i podniosła głowę pokazując na Tepesa.
- Od wczoraj ciągle tu ze mną
siedzi. Strasznie się o ciebie martwił.
- Powiedziałaś mu?
- To on tego nie wie?-
blondynka ze zmartwionej stała się trochę podirytowana.- Tośka, przecież
obiecałaś mi, że mu powiesz. Myślałam, że wszystko sobie wyjaśniliście.
- Prawie wszystko, o
najważniejszym mu nie powiedziałam.
- Pewnie się domyśla, nie
jest głupi. Zresztą dopytywał mnie dziś co ci jest.- Tosia trochę spanikowana
spojrzała na przyjaciółkę.- Nie powiedziałam mu wiele.
- To dobrze.
- Nawet teraz go okłamiesz? Tośka ty chyba nie masz serca.
- To dobrze.
- Nawet teraz go okłamiesz? Tośka ty chyba nie masz serca.
- Mam, dlatego właśnie nie może się o niczym dowiedzieć.- na jej
policzkach pojawiły się krople łez, które szybko starła wierzchem dłoni.- Idź
już, chce pobyć chwilę sama…
Odwrócona do ściany z trudem powstrzymywała głośny płacz. Właśnie nadszedł moment, kiedy sama przed sobą nie mogła już dłużej udawać, że wszystko będzie w porządku. Mimo, że teraz czuła się dobrze, zdawała sobie sprawę z coraz częstszych sytuacji podobnych do tych z wczorajszego wieczora. Nie chciała, żeby to wszystko tak wyglądało. Miała w sobie tyle energii, tyle mocy, którą mogłaby inaczej spożytkować niż leżąc w szpitalnym łóżku. Przynajmniej teraz chciała żyć, kiedy jeszcze mogła.
Odwróciła zapłakaną twarz, kiedy poczuła delikatny uścisk na dłoni. Zupełnie zapomniała, że skoczek nadal czekał na nią, ale ona nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Widocznie pielęgniarka musiała wyjść na chwilę, a gdy tylko zostawiła ją samą, Tepes nie miał skrupułów by ją odwiedzić. Kiedy patrzyła przez chwilę w jego oczy, zauważyła w nich troskę, której od kilku miesięcy bardzo jej brakowało. Jurij bał się o nią, a nie o to co się stanie kiedy jej już nie będzie. Z jej oczu wypłynęło jeszcze więcej łez, które skoczek otarł delikatnie kciukami własnych dłoni. Nie cieszyła się, gdy go zobaczyła, ale teraz dzięki jego obecności powoli mogła uspokoić swoje roztrzęsione ciało. Wtuliła się w jego ramiona i oddychała miarowo.
Odwrócona do ściany z trudem powstrzymywała głośny płacz. Właśnie nadszedł moment, kiedy sama przed sobą nie mogła już dłużej udawać, że wszystko będzie w porządku. Mimo, że teraz czuła się dobrze, zdawała sobie sprawę z coraz częstszych sytuacji podobnych do tych z wczorajszego wieczora. Nie chciała, żeby to wszystko tak wyglądało. Miała w sobie tyle energii, tyle mocy, którą mogłaby inaczej spożytkować niż leżąc w szpitalnym łóżku. Przynajmniej teraz chciała żyć, kiedy jeszcze mogła.
Odwróciła zapłakaną twarz, kiedy poczuła delikatny uścisk na dłoni. Zupełnie zapomniała, że skoczek nadal czekał na nią, ale ona nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Widocznie pielęgniarka musiała wyjść na chwilę, a gdy tylko zostawiła ją samą, Tepes nie miał skrupułów by ją odwiedzić. Kiedy patrzyła przez chwilę w jego oczy, zauważyła w nich troskę, której od kilku miesięcy bardzo jej brakowało. Jurij bał się o nią, a nie o to co się stanie kiedy jej już nie będzie. Z jej oczu wypłynęło jeszcze więcej łez, które skoczek otarł delikatnie kciukami własnych dłoni. Nie cieszyła się, gdy go zobaczyła, ale teraz dzięki jego obecności powoli mogła uspokoić swoje roztrzęsione ciało. Wtuliła się w jego ramiona i oddychała miarowo.
- Co się dzieję Tosiu?-
spytał cicho, nie chciał jej wystraszyć, zdenerwować. Chciał po prostu wiedzieć
dlaczego teraz zamiast się bawić, są tu, w szpitalu. Dlaczego ta wspaniała
dziewczyna, na której mu zależało, płacze i nawet nie próbuje tego ukryć.
- Nic, czym musiałbyś się przejmować.- powiedziała po kilku chwilach już spokojnym głosem, jednak skoczek nie uwierzył w ani jedno jej słowo.
- Nic, czym musiałbyś się przejmować.- powiedziała po kilku chwilach już spokojnym głosem, jednak skoczek nie uwierzył w ani jedno jej słowo.
- To dlaczego płaczesz?
- Babskie humory.- chociaż dziewczyna się uśmiechnęła, doskonale wiedział, że kłamie.
- Babskie humory.- chociaż dziewczyna się uśmiechnęła, doskonale wiedział, że kłamie.
- Nie będę teraz naciskał.-
jego poważny ton nieco ją zaskoczył.- Ale nie odpuszczę, dopóki nie powiesz mi
prawdy.
- Chcesz poznać prawdę?- skoczek kiwnął głową.- To zabierz mnie stąd.
- Chcesz poznać prawdę?- skoczek kiwnął głową.- To zabierz mnie stąd.
- Nie możesz wyjść, lekarz
powiedział, że jesteś zbyt słaba.
- Jurij proszę, zrób to dla
mnie.- podniosła na niego swoje duże oczy i modliła się cicho, by blondyn
zgodził się na jej pomysł. Musiała użyć tylko dobrych argumentów.- To nasz
ostatni wspólny dzień. Chce go spędzić z tobą.- nie sądził, że tak szybko jej
ulegnie. Gdyby nie ostatnie zdanie, w życiu by się nie zgodził.
Jednak zanim zdążył
przemyśleć swoją decyzję, zgodził się i postanowił zrobić wszystko, by jeszcze
za godzinę opuścić ten szpital, wraz z Tosią.
Dziś króciutko..
Miało być na święta, ale jest po świtach ;)
Miłego czytania ;*
Dziś króciutko..
Miało być na święta, ale jest po świtach ;)
Miłego czytania ;*
no, po przebojach z netem dotarłam w Łodzi xD
OdpowiedzUsuńKrótko, ale buuu, dlaczego Tosia nie chce mu powiedzieć do gwoździa jasnego!
On taki kochany przecież <3
inszaaa
No jaka ona jest uparta, nie mogę. Musi mu powiedzieć! Ja wiem, że to będzie bolało, że to będzie trudne - i dla niej, i dla niego - ale on musi wiedzieć. Zasługuje na to. Zasługuje na to, żeby znać prawdę. Nie fair jest, że Tośka go - jakby nie było - oszukuje. Nie mam pojęcia, jak on na tę informację zareaguje, ale na pewno się od niej nie odwróci - a przecież chyba to byłoby najgorsze.
OdpowiedzUsuńbuziaki :**
Sama nie wiem co powinno się jeszcze stać, żeby Tosia powiedziała Jurijowi prawdę. Chłopak musiał się bardzo wystraszyć tym co zobaczył i widać, że naprawdę mu na niej zależy skoro przez cały czas przy niej czuwał. Choćby dlatego zasługuje na prawdę. Rozumiem, że ciężko jest komuś powiedzieć o chorobie, ale powinna to zrobić jak najszybciej. Im dłużej to ukrywa tym gorzej, bo tak naprawdę to przemilczanie pewnych spraw, to też jest kłamstwo. I nie wiem jak długo jeszcze Jurij będzie cierpliwy. Dzisiaj odpuścił i w pewnym momencie miałam ochotę wyszarpać go za uszy, bo powinien przycisnąć ją do muru i nalegać na szczerość. Liczyłam też, że może Ola coś mu wyjaśni. Wiem, że jest lojalna wobec przyjaciółki, ale mogło jej się przecież coś wymsknąć, prawda ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Marzycielka
Nie wiem czy to bardziej piękne, czy smutne. O końcówkę głównie mi chodzi. Chyba nikt z nas nie może jej w pełni zrozumieć. Z postawy obserwatora jasno wynika, że przecież ona w ten sposób więcej krzywdy zrobi niż pożytku. Ale co się dzieje w jej głowie to inna sprawa.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to rozdział genialny :)
Pozdrawiam :*
Myślałam, że w tej sytuacji powie mu całą prawdę, ale kolejny raz mnie zaskoczyłaś :D i znów jeszcze bardziej doceniam Jurija za to, że nie naciskał, tylko pogodził się z tym, że Tosia nie chce mu o wszystkim powiedzieć. Szkoda, że ten wypadek przerwał tę sielankę, ale przecież to się kiedyś musiało wydarzyć. Myślę, że Tosia powinna jak najszybciej powiedzieć mu o swojej chorobie, bo im dłużej zwleka, tym bardziej niesprawiedliwie zachowuje się w stosunku do niego. Trzymam za nich kciuki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Niechże ona mu o tym powie, bo kiedyś tam, w przyszłości może być za późno! Uparta jest, a on na pewno nie przestałby jej przez to kochać. Może i nawet sam spróbowałby coś zaradzić na tę jej chorobę, a tak jest sama i tylko jej przyjaciółka o tym wie, eh.
OdpowiedzUsuńPS. nowość na: another-story-about-ski-jumping.blogspot.com
Okej, teraz już nie jestem pewna, czy Tosia KIEDYKOLWIEK powie Jurijowi prawdę. Bo skoro nie zmotywowało ją do owego przedsięwzięcia wylądowanie w szpitalu, to co jeszcze musiałoby się stać, aby dziewczyna wreszcie podjęła męską decyzję? Boli fakt, że Tepes nie zasługuje na podobne traktowanie ze strony bohaterki. Słoweniec jest tak czułym i ciepłym człowiekiem, że zwyczajnie żal mi go, kiedy pomyślę, przez co w chwili obecnej musi przechodzić - i co czuł, kiedy życie jego ukochanej zawisło na włosku. Mimo wszystko szkoda mi też Tosi - ona jest jak nic najbardziej poszkodowana w tej relacji. Może jej skrytość wynika ze strachu przed utratą Jurija? Ale czy ona naprawdę myśli, że on tak po prostu od niej odejdzie, gdy dowie się o chorobie? Jedynym plusem odcinka jest to, że główna postać żeńska żyje. Oby jak najdłużej!...
OdpowiedzUsuńpozdrowienia! cmok! cmok! ;D
PS Zapraszam na [hiah-hiah] na nowy rozdział :)