wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 8





"Zawsze bądź taki sam..."


           Niespodzianka okazała się być bardzo miła. Nie pamiętała kiedy ostatni raz, ktoś ją gdzieś zaprosił, więc kolacja przy świecach w przepięknej restauracji była jak spełnienie najskrytszych marzeń. W dodatku największego uroku dodawał w tamtej chwili Jurij, który zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Tak naprawdę, to pierwszy raz w życiu czuła się jak prawdziwa kobieta. Nikt jej nigdy nie traktował w taki sposób, nawet jej najlepszy przyjaciel z którym miała świetne stosunki. Nikt, oprócz tego wspaniałego skoczka.
- O czym tak myślisz?- ocknęła się, kiedy Jurij chwycił ją za rękę.
- Raczej o kim.- zdążyła odpowiedzieć za nim złapała się za język.
- Powinienem zacząć się bać o konkurencję?- zaśmiała się widząc, jego z udawanie przerażone spojrzenie.
- Jeśli dziewięcioletnie dziecko nazywasz konkurencją, to owszem masz się czego obawiać.- mina skoczka nie wyrażała nic poza zdziwieniem.- Mój młodszy brat zawsze był, jest i będzie kimś ważnym dla mnie. Przykro mi.- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, który odwzajemniła niemal natychmiast.
- Jakoś będę musiał się z tym pogodzić.- westchnął teatralnie, po czym spojrzał prosto w jej niebieskie oczy.- Tęsknisz za nim.
- Strasznie…Tak naprawdę, jest jedyną najbliższą mi osobą, która zawsze wspiera moje wybory.- Tosia mówiła całkiem poważnie, co zainteresowało wyraźnie skoczka.- Jest jeszcze mały, ale bardzo rozwinięty jak na swój wiek. Nawet nie wiesz, jak czasami potrafi mi doradzić.
- Dzieci są najmądrzejsze, bo kierują się sercem. Wiem, bo też mam młodszego brata.
- Czyli coś nas łączy.- zaśmiała się.- Tak sobie myślę, że on zna więcej moich sekretów niż wszyscy razem wzięci.
- W takim razie musze z nim jak najszybciej pogadać.
- Nic Ci nie powie.- pokiwała przecząco głową.- Od kiedy pamiętam nie przepadał za moimi kolegami. Zawsze jak przyprowadzałam do domu swojego byłego chłopaka to siadał pomiędzy nami, robił naburmuszoną minę i kazał mu trzymać ręce przy sobie, bo nie był mnie wart.- zaśmiała się przypominając sobie tę scenę.- Nigdy nie mogliśmy ani się razem pouczyć, ani nawet spokojnie porozmawiać, bo za każdym razem Krzysio skutecznie odstraszał go swoim złowrogim spojrzeniem.
- Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Myślę, że wystarczyłaby jedna, męska rozmowa i jakoś byśmy się dogadali.
- Widzę, że jesteś optymistą.
- Jeśli nie wyjdzie mi przekupienie twojego brata, to wezmę się za rodziców.
- Możesz próbować, ale oni tak naprawdę nic o mnie nie wiedzą.- na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.- Wiecznie zapracowani, ciągle w biegu.
- Ja o swoich nie mogę tego powiedzieć.- uśmiechnął się pocieszająco. No tak, już jej kiedyś mówił, że to ojciec zaraził go skokami narciarskimi więc nawet nie musiała o nic więcej pytać. Może źle oceniała swoich rodziców, ale tak właśnie było. Zainteresowali się nią dopiero, kiedy dowiedzieli się o chorobie. Nie potrzebowała litości, tylko wsparcia z ich strony. Jednak do tej pory się tego nie doczekała i było jej po prostu przykro. Do tej pory ani razu nawet nie próbowali się z nią kontaktować, nie spytali co u niej, tak jakby wcale ich to nie obchodziło.- Myślę, że powinniśmy już iść.
- A spieszymy się gdzieś?
- Właściwie to nie jest jeszcze koniec niespodzianek na dziś.
- Rozpieszczasz mnie.- zaśmiała się.- Ale jest już dosyć późno i chyba powinnam wracać do hotelu. Raz już słyszałeś atak mojej przyjaciółki, więc wiesz na czym stoję.
- Przecież sama Cię do mnie przyprowadziła.- nachylił się tak aby szepnąć jej coś do ucha.- Obiecała mi, że nie będzie nam dziś przeszkadzać.
- No proszę, już zdążyłeś okręcić ją sobie wokół palca?- Uśmiechnął się w ten specyficzny dla siebie sposób i znów wziął ją za rękę.- Szybki jesteś.
 - Powiedziałem jej tylko, że będziemy się długo godzić.- uśmiech nie znikał z jego ust, a ona zaskoczona zorganizowaniem chłopaka czuła, że nie ma innego wyjścia jak spędzić z nim tyle czasu, ile tylko skoczek zechce.- Chyba dobrze zrobiłem?
- Jestem ciekawa jak będzie wyglądało nasze dalsze godzenie się.
- Zaraz wszystkiego się dowiesz.

           Nie wiedziała nadal gdzie prowadził ją Jurij, ale nawet jej się to podobało. Było już dosyć późno, więc mogli nacieszyć się ciszą i spokojem, jaki niósł za sobą początek tej nocy. Kiedy skoczek wreszcie się zatrzymał i stanął naprzeciw niej z delikatnym uśmiechem na ustach, domyśliła się, że są już na miejscu. Rozejrzała się dookoła i w pewnym momencie dostrzegła, że stoją tuż pod skocznią.
- Pewnie się zastanawiasz dlaczego Cię tu przyprowadziłem…- zamiast zbędnych słów kiwnęła tylko głową.- Jak się pewnie domyślasz, skoki to całe moje życie. Nie pamiętam nawet, od kiedy zacząłem przychodzić na skocznie i trenować.- uśmiechnął się na sam dźwięk swoich słów.- Każdy marzy, żeby wygrywać, a ja chciałem po prostu skakać, bo to sprawiało mi radość i satysfakcję z tego co robie. Do tej pory nawet nie myślałem o tym, że mógłbym być najlepszy. Aż do dnia kiedy Cię spotkałem.- skoczek wytrwale patrzył prosto w jej oczy, które z każda chwilą stawały się jakby coraz większe.- Dodałaś mi takiej pewności siebie, że nie tylko dobrze skoczyłem, ale chciałem wygrywać. Dla Ciebie, żebyś była ze mnie dumna.
- Jurij.
- Cii…- przerwał jej dotykając tym samym palcem wskazującym jej ust.- Stałaś wtedy w tym samym miejscu co dziś, pamiętasz?- uśmiechnęła się do niego delikatnie i czekała aż skończy.- Wiesz Tosiu, od kiedy Cię poznałem.. przez te kilka dni w moim życiu wydarzyło się więcej, niż na przestrzeni kilku miesięcy, a może nawet lat. – Jej serce zaczęło bić znacznie szybciej niż zwykle.- Może to głupie, ale chyba się w tobie zakochałem.- wypuścił głośno powietrze a razem z nim słowa, które niemal wbiły ją w ziemie.
- To wcale nie jest głupie.- patrzyła na niego jeszcze przez chwilę, po czym przytuliła go mocno do siebie.
- Jesteś cudowny Jurij.
- Ale?- zaśmiała się głośno i pocałowała skoczka na krótką chwilę.
- Ty też odmieniłeś moje życie.- szepnęła cichutko i znów mocno się w niego wtuliła.



Romantycznie xd
Miłego czytania ;*

9 komentarzy:

  1. i romantic story, to naprawdę słodkie. Słodki i cudowny jest Jurij, takiego go sobie właśnie wyobrażam. Niemowa taka, ale dżentelmen z prawdziwego zdarzenia, który nieziemsko wygląda
    Mam wielką, przeogromną, najogromniejszą nadzieję, że ta miłość zmieni Tosię, na tyle by zaczęła walczyć z chorobą, dla Jurija właśnie. Dla ich miłości, która tu rozkwita!
    By ją wspierał jak jeszcze nigdy nikt, by pokonała ją i żeby żyli sobie długo i szczęśliwie, jak oboje na to zasługują! Uwielbiam to opowiadanie, bo wczuwam się w Tosię i wyobrażam sobie, że to się dzieje naprawdę.
    Wiesz, że już głowa przestała mnie boleć? Musisz częściej dodawać hahah.
    Uwielbiam Cię <3
    Czekam na nowość :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemowa <3 hehe no tak, to prawda. Ale chyba wszyscy Słoweńcy tak mają!
      Tepes na pewno będzie ją wspierał, ale czy będą żyć długo i szczęśliwie? To już trochę cięższy temat, jak sie pewnie domyślasz.
      Jak tylko się gorzej poczujesz - pędzę do komputera i publikuje nowość xD skoro rozdziały działają na twój ból uśmierzająco, trzeba to wykorzystać ;-)
      Dziękuję ;* i ściskam Cię mocno, lecąc na twoje opowiadanko ;D

      Usuń
  2. A podobno to starsi bracia czuwają nad swoimi młodszymi siostrami i skutecznie odstraszają potencjalnych chłopaków. Jak widać młodsi są tak samo kreatywni w swoich próbach :-)
    Jakoś jestem spokojna, z Krzysiem to by się dogadał. Skoro nawet Olę już owinął sobie wokół palca, to i z młodym sobie poradzi :-)
    Dziękuję za tę dawkę romantyzmu, którą mi tutaj dałaś. Uwielbiam takie rozdziały. Widać, że oboje są dla siebie już kimś bardzo ważnym, w pewien sposób zmieniają życie drugiej strony. Może to właśnie Jurij przywróci jej wiarę w miłość i nadzieję, że mają szansę na szczęście. Może krótkie, ale niektórzy nawet i tego nie mają.
    Pozdrawiam serdecznie Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, starsi bracia na pewno czuwaja nad siostrami i cos o tym wiem, bo osobiscie tak mam ;-) ale mlodsi tez moga niezle popalic. Skoro jestes spokojna o relacje Jurija z chlopcem, to moge ci zdradzic ze nie bedzie wcale tak latwo jak sie wydaje. Nie wszyscy sa tak podatni jak Ola hehe
      Mysle, ze on juz dawno przywrocil jej ta wiare w milosc, ale Tosia dopiero teraz pozwala mu sie do sibie zblizyc..co widac po tym rozdziale. Ja tez dziekuje za to ze jestes, komentujesz i nadal chcesz czytac ;*

      Usuń
  3. Młodsi bracia są fajni. Starszych nie mam, więc się mogę wypowiedzieć, ale młodsi są fajni. Wredni i irytujący, ale będą zawsze uroczo bronić swojej starszej siostry :)
    A Jurij dobrze kombinuje, żeby sobie właśnie jej brata urobić no i rodziców też. Chociaż okazuje się, że jej kontakty z rodzicami są raczej średnie, więc to mu niewiele da.
    Kurde, no Jurij jest taki kochany. To jest cudowne po prostu. Facet marzeń ;)
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą bronić, bo mogą przez to udowodnić, że trochę im na siostrze zależy, mimo wszystko ;-)
      Kochany jest...Oby więcej takich "facetów marzeń" było na świcie, nie tylko w opowiadaniu ;p
      Buźka;*

      Usuń
  4. Ojeeeej, tak romantycznie u Jurija i Tosi chyba jeszcze nie było! Nasuwa mi się na myśl ni to prośba, ni to żądanie: oby więcej takich momentów, plisss! Po prostu uwielbiam czytać o miłosnych idyllach, a co dopiero mówić o lekturze bloga, którego głównymi bohaterami jest tak sympatyczna, pozytywna para! ;) Jak widać, najwyraźniej również Ola wpadła w słoweńskie sidła, ale to akurat jest zrozumiałe ze względu na troskę dziewczyny o dobro przyjaciółki ;D No i zgadzam się z przedmówczyniami, że Tepesowi bez pudła udałoby się przekabacić na swoją stronę również Krzyśka - dzieci instynktownie wyczuwają, kto jest godzien zaufania, więc pewnie młodszy brat Tosi od razu przybiłby ze skoczkiem piątkę ;)
    Czekam z niecierpliwością na nn i na dalszy rozwój akcji!
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku, jaki nam się zrobił romantyk z naszego Jurija, no, no. A z racji tego, że ja wprost uwielbiam takie scenki, to chcę więęęcej, kochana! Ach, skoczek wreszcie wyznał, że się zakochał w Tosi i to w tak piękny sposób, poprzez tak świetnie dobrane słowa :3
    Ach, ci bracia. Osobiście to mam tylko młodszą siostrę, więc tak do końca nie wiem jak to jest, ale brat dziewczyny jest uroczy. Tak jej bronił przed jej byłymi, haha. Słodkie na swój sposób, kiedy takie dziewięcioletnie dziecko staje w obronie starszej siostry :)
    Niby wszystko fajnie, pięknie, ale nadal gdzieś tam, z tyłu głowy mam tą jej chorobę, która może, ba! na pewno popsuje kiedyś tę ich sielankę.

    PS. u mnie jedenastka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, aż się wzruszyłam :D to było takie słodkie, że po prostu awww <3 zazdroszczę Tośce takiego chłopaka! W dodatku zależy mu na niej tak bardzo, że nie zadaje pytań, które mogłyby sprawić jej ból. Podziwiam go za to, że potrafi powstrzymać swoją ciekawość.
    Krzyś też jest cudowny. Szkoda, że mój młodszy brat tak się o mnie nie troszczy ale z drugiej strony może to lepiej, że nie jestem pod ciągłą obserwacją :D
    Ale przecież wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Tosia w końcu będzie musiała wrócić do domu i co wtedy? Jestem ciekawa dalszego ciągu tej historii :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń