środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 7






"If this is to end in fire
Then we shall all burn together
Watch the flames climb high into the night..."


           Pod skocznia jak zwykle na takich konkursach było mnóstwo ludzi. Obawiała się, że nie dotrą nawet na koniec drugiej serii pod samą skocznię, jednak cudem im się udało. Niezupełnie zdawała sobie sprawę dlaczego tu przyszła. Wcale nie miała ochoty patrzeć na Jurija, oglądać jego skoków a tym bardziej mówić mu o swojej chorobie. Miała jedynie nadzieję, że dziś wcale go nie zobaczy i po prostu wróci do hotelu, tak szybko jak z niego wyszła.
- Patrz, teraz Jurij.- usłyszała głos przyjaciółki i mimowolnie spojrzała na właśnie lecącego skoczka. To był dobry skok, ale chyba nie tak dobry by zająć czołowe miejsce. Na jego twarzy wcale nie było uśmiechu, zdawał się być nawet przygnębiony, jakby ta poranna rozmowa była dla niego jakimś ciosem. Może naprawdę za szybko go oceniła, może powinna dać mu szansę. Dać sobie szansę.
      Kiedy zauważył jej postać, stanął na chwilę jakby zahipnotyzowany. Chciał do niej podejść, powiedzieć że zrobi wszystko co chce, byle by znów się z nim umówiła. Zamiast tego jednak uśmiechnął się do niej smutno i poszedł w sobie znanym kierunku.
- Chodź!- powiedziała głośno Ola i niemal ciągnęła brunetkę za sobą.- Nie pozwolę, żebyś zmarnowała taką szansę na szczęście.
- Daj spokój, on nie chce ze mną rozmawiać.
- Skąd ty to możesz wiedzieć?
- Tak myślę.
- Ty już lepiej nie myśl, bo ostatnio nie za dobrze na tym wychodzisz.- nadal szła za przyjaciółką, chociaż miała ochotę wyrwać się jej i uciec. Uciec, gdziekolwiek, by tylko się z nim nie spotkać.- O jest!
Kiedy stanęła na wprost Tepesa, spuściła wzrok na ziemię. Było jej głupio, czuła się źle, a jego smutny wzrok nie poprawiał jej humoru. Olka wzdychając głośno i patrząc wyczekująco na Tośkę, przewróciła oczyma.
- Witaj Jurij.- zaczęła blondynka i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.- Tosia bardzo by chciała z tobą porozmawiać. Mam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczycie.- Tosia znów poczuła na sobie jej wyczekujący wzrok i wtedy zdała sobie sprawę, że znów musi coś wymyślić.
- Jurij może porozmawiamy na osobności?

 
            Szła obok niego i nie wiedziała jak ma zacząć rozmowę. On chyba czuł się tak samo, bo co jakiś czas tylko zerkał na nią, ale nie odważył się nic powiedzieć. Zauważyła, że nie zachowywał się jak wtedy, gdy się poznali. Był nieobecny, jakby trochę przygnębiony. Najbardziej brakowało jej tego uśmiechu, którym powoli zdobywał jej serce. Zdawała sobie sprawę, że przez swój strach mogła wszystko zniszczyć, ale nadal nie chciała mówić mu prawdy, przynajmniej nie całej prawdy.
- Jurij.- zaczęła cichutko i odetchnęła z ulgą, kiedy chłopak spojrzał na nią trochę smutnym, ale pełnym nadziei wzrokiem.- Musze Cię przeprosić za swoje zachowanie. Trochę to wszystko głupio wyszło i nawet nie wiem, jak mam się przed tobą tłumaczyć.- Chłopak nadal milczał i chyba nie miał zamiaru zabierać głosu.- Wiem, że zawaliłam, ale jeśli nadal chcesz mogę Ci to wyjaśnić.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz mi nic mówić.- jego głos zdradzał obojętność, jednak miała wrażenie, że oszukiwaną obojętność. Stanęła na chwilę i patrząc mu prosto w oczy, wzięła jego dłonie w swoje.
- Okłamałam Cię i to w wielu sprawach.- westchnęła.- Wcale nie przyjechałam tu, bo mi się nudziło. Niedawno dowiedziałam się o czymś, co zupełnie zmieniło moje życie. Chciałam odciąć się od świata, być tylko tu i teraz, a potem wrócić do domu, jak gdyby nigdy nic się nie stało. - przerwała na chwilę nadal patrząc mu w oczy.- Ale poznałam Ciebie i wszystko się zmieniło. Dlatego chciałam jak najszybciej zerwać z tobą wszystkie kontakty. Chciałam o tobie zapomnieć zanim byłoby za późno.
- A ja popsułem twoje plany?- spytał już bardziej w swoim stylu. Zauważyła, że powoli powraca stary Jurij. Przytaknęła głową na znak potwierdzenia, po czym odwróciła się i odeszła kawałek. Niemal natychmiast ruszył za nią.- Ale co się takiego stało, Tosiu?
- To jest właśnie jedna rzecz, o której nie mogę Ci powiedzieć. Nie mogę i nie chce.- w jej oczach pojawiły się łzy, ale zdążyła je wytrzeć zanim popatrzyła na Tepesa.
- Dlaczego nie chcesz mi zaufać?- chłopak starał się jak mógł jakoś na nią wpłynąć, ale ona nie dawała za wygraną.
- Jurij, przecież ja nikomu tak nie ufam jak tobie. Znamy się bardzo krótko, a i tak wiesz o mnie więcej niż większość moich znajomych.- uśmiechnęła się lekko i znów popatrzyła w jego piękne oczy.- Ale to chce zachować tylko dla siebie. Może kiedyś dowiesz się prawdy, ale nie teraz. 
- I co ja mam Ci powiedzieć?
- Może, że się na mnie nie gniewasz, albo że nadal chcesz się mnie lepiej poznać? -początkowo jego wyraz twarzy nie mówił zbyt wiele, ale po kilku chwilach krępującej ciszy Tepes uśmiechnął się delikatnie i przytulił ją mocno do siebie. Nie widział jej zaledwie kilka godzin, a tęsknił za nią niemal przy każdej czynności którą wykonywał.
- Co ty ze mną robisz, mała.- nadal trzymał ją w swoich ramionach, a kiedy tylko wypuścił, natychmiast przywarł do jej warg i całował jakby był w niej zakochany do szaleństwa. A ona? Ona czekała na to od ich pierwszego pocałunku. Wiedziała już, że jej plan z nieangażowaniem się nie wypali, ale teraz liczyło się dla niej zupełnie coś innego. Wiedziała, że potem będzie cierpieć, ale chyba wolała to, niż zrezygnowanie z tej znajomości już teraz.- Myślę, że powinniśmy nadrobić ten stracony czas. – miał rację, jak zwykle zresztą, więc nie zamierzała się nawet opierać.
- I o nic więcej mnie nie zapytasz?
- Jeśli nie chcesz o tym mówić, uszanuje to.- miała ochotę rzucić się mu na szyje i nadal całować.- Chyba, że nadal obstajesz za pomysłem skończenia naszej znajomości na twoim wyjeździe…na to nie mogę się zgodzić.
- Powoli z tego pomysły rezygnuje.- Uśmiechnęła się szeroko po raz pierwszy od kilku godzin.- Jak tak dalej pójdzie to usuniesz mi go z głowy raz na zawsze.- dodała i zamknęła jego usta pocałunkiem.
- Chodźmy…- chwycił jej dłoń i pociągnął za sobą.

        Kiedy przyprowadził ją do swojego hotelowego pokoju, ucieszyła się. Była już dobrze zmarznięta więc mogła się trochę ogrzać. Zostawił ją w małym saloniku, a sam udał się do łazienki twierdząc, że musi „coś” z sobą zrobić, bo po skokach nie wygląda zbyt wyjściowo. Ona sama uważała, że z jego wyglądem wszystko jest w porządku, ale nie zamierzała z nim dyskutować, więc potulnie siedziała na dość wygodnym fotelu, oglądając przy tym wnętrze pomieszczenia. Było ono bardzo skromne, kilka szafek do których można włożyć najpotrzebniejsze rzeczy, lustro, które zajmowało więcej niż pół ściany i duże okno, z którego widać było mały kawałek parku. Podeszła do niego i przez chwile patrzyła na to, co się za nim dzieje. Uśmiechnęła się na widok dwóch maluchów rzucających się śnieżkami i krzyczących coś głośno. I nagle zrobiło jej się przykro, że ona nie będzie miała nigdy dzieci. Nie będzie mogła patrzeć na ich radość, płacz, nawet na takie błahe rzucanie się śnieżkami. Do oczu napłynęły jej łzy, ale ona nie chciała już płakać. Miała dziś przy sobie Jurija i nie chciała spędzić tego wieczoru w grobowej atmosferze. Kiedy usłyszała więc, że Tepes wchodzi do pokoju w którym była, zacisnęła mocno powieki i wymusiła na ustach uśmiech. Odwróciła się w jego stronę i patrząc na niego uważnie, dostrzegła pewną zmianę. Zamiast dresów, w których do tej pory miała okazję go widywać, miał na sobie wyjściową koszulę i nie mniej wyjściowe spodnie. Musiała przyznać, że w takim wydaniu wyglądał jeszcze lepiej niż zwykle. I jeszcze ten zabójczy uśmiech. Zupełnie zapomniała, że mogłaby czasami coś powiedzieć, a nie gapić się na niego jak głupia.
- Nono.- skwitowała tylko, widząc jego roześmianą minę.- Nie wiedziałam, że gdzieś się wybieramy.
- Zabieram Cię na kolację.- rzucił uroczyście i podszedł do niej.
- Boje się spytać gdzie.
- Niech to będzie niespodzianka.


***


Kto myślał, że to koniec ich znajomości  - teraz wychodzi z błędu...
Jeszcze trochę się w tym opowiadaniu "będzie działo" ;p
Buziaczki ;*

12 komentarzy:

  1. omomommm, już sobie wyobraziłam Tepesa w koszuli i zwykłych dżinsach bo mam do tego stylu słabość xD jako, że nie określiłaś jakie to spodnie, to sama sobie wyobraziłam strój idealny :D
    Ah ta Tosia... jak ona tu miesza! Nie będę mówić, że powinna mu powiedzieć o chorobie, bo sama u siebie tego nie zrobiłam i już nie zrobie, ale co tam hahah
    Jak dobrze, że jest ta Ola! Co oni by bez jej interwencji zrobili! Zapewne pożegnalibyśmy się z tym opowiadaniem.
    Czekam na nowość kochana <3
    inszaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż strach się bać co sobie wyobraziłaś hahaha xd
      Na pewno powinna mu powiedzieć o chorobie, ale jak sama pewnie się domyślasz, nie chce go niczym obarczać.
      Ola to dobry duch tego opowiadania ;) Trzyma tutaj wszystko i wszystkich, nawet mnie xd żebym nadal tworzyła to opowiadanie hehe ;*

      Usuń
  2. Co oni by zrobili gdyby nie Ola.
    Jurij, tej dziewczynie należą się kwiaty za to co dla ciebie zrobiła :D sam byś sobie nie poradził. Wybacz, ale nawet twój ewidentny urok osobisty nie zdołałby przekonać Tosi do tego, do czego niemal zmusiła ją przyjaciółka. Dobrze mieć takie osoby przy sobie, które nie poklepują po plecach, ale potrafią nam powiedzieć prosto w oczy, że coś robimy źle. Zwyczajnie, że głupio postępujemy.
    Na razie Jurij nie pyta, wystarczy mu że Tosia zdecydowała się kontynuować ich znajomość. Jestem ciekawa kiedy zacznie stawiać ważne pytania, albo co gorsze będzie zmuszony do spekulowania (jak u mnie) i może dojść do wniosków, które ich poróżnią. Najlepiej byłoby o wszystkim mu powiedzieć, gdyby jeszcze to było takie proste.
    Pozdrawiam serdecznie :-)
    Marzycielka

    ps. U ciebie Jurij w wersji galowej, a jutro u mnie w wersji ręcznikowej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wersji ręcznikowej mówisz? Od razu się na to piszę !!!
      Ola to skarb, i obawiam się że nawet kwiaty nie wystarczyłyby za to, co robi ;)
      Pytania się zaczną na pewno, ale na razie bedzie "prawie" sielankowo...
      Pozdrawiam ;* no i czekam jutro na nowość

      Usuń
  3. No i bardzo dobrze, że się jeszcze będzie działo. Ale swoją drogą - gdyby nie Ola - to mogłoby być nieciekawie. Autentycznie Tosi zazdroszczę takiej przyjaciółki.
    Ja myślę, że powinna mu powiedzieć o chorobie, ale z drugiej strony i tak sukces, że w ogóle z nim pogadała. A na kolejne poważne rozmowy mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie czas :)
    Jest dobrze. Małymi kroczkami do przodu.
    [the-world-you-live-in.blogspot.com - zapraszam na nowość]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kolejne poważne rozmowy przyjdzie jeszcze czas, teraz będą korzystać z kilku beztroskich dni ;) Eh ja zazdrościć Tośce nie muszę, bo chyba właśnie mam kogoś takiego, taką przyjaciółkę, więc może stworzyłam postać Oli jako odwzorowanie autentycznej osoby ;p
      Dziękuję i Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. To dobrze, że jeszcze będzie się działo, bo muszę przyznać, że Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych :)
    A więc, co? Bez Oli to oni by nadal się do siebie nie odzywali, a tutaj proszę - Jurij ją na kolację zaprosił, tak się wystroił. Wszystko cudnie, pięknie, tylko ta jej choroba mnie niepokoi. Szkoda, że nie wspomniała o niej nic Tepesowi, bo może razem by coś zdziałali? A on wiedziałby, że jej może za chwilę już nie być na tym świecie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosia jest uparta i nie ma zamiaru powiedzieć prawdy skoczkowi, ale powiem ci w sekrecie, że w pewnym momencie zmusi ją do tego sytuacja. Ale na razie o tym cicho ;p
      Ooo to bardzo miło usłyszeć że coś co się pisze, komuś się podoba ;* dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Przez kilka przerażających sekund myślałam, że Tośka nie da się zaciągnąć Olce ani na skocznię, ani tym bardziej w okolice przebywania Jurija i tak pięknie zapowiadający się związek szlag trafi. Na szczęście główna bohaterka okazała się bardziej podatna na wpływ przyjaciółki niż myślałam (chwała Aleksandrze!), dzięki czemu udało się jej uwikłać w Bardzo Poważną, Choć Niewiele Wyjaśniającą Rozmowę ze Słoweńcem. Miałam nadzieję, że ze strony Tosi padną jakieś wiążące wyznania, dotyczące, na przykład, jej stanu zdrowia oraz potencjalnego wyglądu pielęgnowanych relacji z Jurijem, ale nieeee. Mimo wszystko dobrze się stało, że skoczek okazał pełne zrozumienie - tylko u mnie przyplusował ;) A dodatkowy walor zyskał tym, iż wprost namacalnie można stwierdzić, że jego uczucie względem Tośki jest szczere i nienaciągane. Ach! On jest taki ujmujący, że aż nierzeczywisty ;D Zaś romantyczno-tajemnicza randa zapowiada się naprawdę interesująco! ;D Jestem ciekawa, czy T. wreszcie sobie uświadomi, że bez Tepesa jest niepełna i że warto zaangażować się w tę.. miłość. Może nawet dojdzie do jakichś płomiennych wyznań? Jeeeeeej, to by było coś! ;D
    pozdrowienia! cmok! cmok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tośka jest bardzo podatna na wpływy przyjaciółki i tylko dzięki temu mogła się jeszcze spotkać ze skoczkiem ;)
      Może ta rozmowa nie była zbyt wyjaśniająca i wiążące wyznania nie padły, to jednak udało mi się ująć ten rozdział tak, by Tepes stał się prawie ideałem xd
      Co to wyznań musisz poczekać ;p choć nie wiem jak długo hehe
      buźka ;*

      Usuń
  6. Zapraszam na nowość na [hiah-hiah.blogspot.com]

    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowość na [nothing-is-indestructible.blogspot.com]

    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    PS Przepraszam na tak haniebny spam :>

    OdpowiedzUsuń