niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 5



     
" When it all falls into place
Let your love get carried away
It's not a dream don't let it fade
Catch the wave..."


           Wbrew temu co myślała, obyło się bez krzyku i złości. Jej przyjaciółka wcale nie wyglądała na obrażoną, raczej na zmartwioną.
- Przepraszam, że na ciebie naskoczyłam.- Tosia była zaskoczona jej słowami.- Po prostu mogłaś mi dać znać, że wszystko jest dobrze. Nawet nie wiesz jak się martwiłam.
- Wiem…
- Gdyby coś Ci się stało nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia.
- Ola, spokojnie.- brunetka przytuliła przyjaciółkę.- Przepraszam, zasiedzieliśmy się. Ale obiecuje, że następnym razem od razu do ciebie napisze.
- No to mnie trochę uspokoiłaś.- dziewczyna westchnęła nieco teatralnie po czym odsunęła Tosie od siebie na dalszą odległość.- Czyli będzie następny raz? Wiedziałam.- zaśmiała się szczerze.- Dobra, wybaczę Ci tą dzisiejszą wpadkę, ale tylko pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Opowiesz mi o tej waszej dzisiejszej randce. I to ze szczegółami.
- Chyba nie mam innego wyjścia.

Kiedy się rano obudziła i spojrzała na telefon, zobaczyła że ma dwie nowe wiadomości. Ospale sięgnęła po komórkę i kiedy odczytała pierwszą wiadomość, natychmiast na jej ustach pojawił się uśmiech.

Hej maleńka ;) Jak mija poranek?
Zobaczymy się dziś?
                                     Jurij

Zresztą po drugiej wiadomości jej uśmiech jeszcze bardziej się zwiększył.
Wstawaj już, bo prześpisz cały dzień, Tosiu !
;)

         Nie miała na dziś planów, dlatego odpisała mu zgodnie z prawdą, że zapewne będzie się dziś nudzić i nic nie stoi na przeszkodzie żeby się spotkali. Zostawiła telefon na nocnej szafce i poszła zjeść śniadanie i przyszykować się do rozpoczęcia nowego dnia. Trochę się zdziwiła, kiedy nie zastała w mieszkaniu Oli. Przyjaciółka prawie zawsze mówiła jej, o tym że wychodzi, ale może postanowiła zrobić jej rewanż za wczoraj. Tak, to zdecydowanie było podobne do tej szalonej blondynki, dlatego nie zważając na to zajęła się robieniem jajecznicy. Niedługo potem usłyszała, jak drzwi wejściowe się otwierają. Przekonana o przybyciu przyjaciółki, nadal nie przeszkadzała sobie w robieniu śniadania.
- Hej Tośka.- kiedy się odwróciła, o mały włos nie zadławiła się jedzeniem. Naprzeciw niej stała uśmiechnięta od ucha do ucha Ola, a tuż obok niej Jurij.- Ziemia do Tosi.- blondynka pomachała jej rękoma przed nosem.
- Cześć.- rzuciła lekko skołowana i teraz patrzyła już tylko na Tepesa, który wcale nie czuł się skrępowany. Uśmiechnął się do niej samymi kącikami ust i podszedł bliżej, by się z nią przywitać.
- Spotkałam go przed wejściem. Jurij przyszedł ze swoim kolegą, ale zostawiliśmy go na dole.- Ola dostała słowotoku i ani na moment nie przestawała gadać.- To ja zostawię was samych i zejdę do niego, bo się chłopak tam na śmierć zanudzi, jak będziecie tak stać godzinami.- zaśmiała się jeszcze głośno i pędem opuściła pomieszczenie.
- Mówiłaś, że będziesz się dziś nudzić, więc postanowiłem Ci zrobić niespodziankę.- Skoczek z lekkim uśmiechem znów zbliżył się do Tosi, która nadal jakby do końca nie wierzyła, że chłopak tu jest.- Mam nadzieję, że mi się udało.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- dziewczyna wreszcie doszła do siebie i odwzajemniła jego uśmiech.- Rozgość się. Co prawda mało tu miejsca, ale jakoś damy sobie radę.
      Już miała powiedzieć coś jeszcze, ale zdała sobie sprawę, jak musi teraz wyglądać. Nie dość, że nie poczesała włosów, ani nie była umalowana, to stała tu przed nim w samej, krótkiej bluzce do spania, która nawet nie zakrywała do końca jej pośladów. Od razu poczuła, jak na jej policzki wpływa wielki rumieniec. W tej chwili marzyła tylko o tym, żeby się stąd ewakuować i już nigdy nie wyjść ze swojego pokoju.
- To ja może pójdę się przebrać.- rzuciła szybko i już zamierzała ruszyć, kiedy Jurij stanął na jej drodze.
- Jak dla mnie to nie musisz się przebierać. Ta koszulka robi naprawdę niezłe wrażenie.- zaśmiała się na te słowa i jednocześnie zniknęła w swoim pokoju.

          Stał uśmiechnięty na środku kuchni i czekał na dziewczynę już dłuższy czas. Musiał stwierdzić, że ślicznie dziś wyglądała. Nawet bez makijażu mogła pochwalić się piękną buzią, czego nie można było powiedzieć o większości współczesnych kobiet. A w dodatku te jej długie, zgrabne nogi. Rozmarzył się, ale dawno nie spotkał takiej dziewczyny jak Tosia. I w dodatku te urocze rumieńce, które pojawiały się za każdym razem, gdy powiedział jej coś miłego lub był blisko. Nie znał jej, ale to nie miało dla niego żadnego znaczenia. Chciał by była przy nim, rozmawiała, uśmiechała się. Może to było głupie, ale miał wrażenie, że powoli zakochuje się w tej dziewczynie. Najbardziej urzekała go chyba jej naturalność i optymizm, który widział za każdym razem patrząc w jej błękitne oczy.
Chyba mu odbiło, nie zachowywał się tak jeszcze nigdy w życiu! Ale najgorsze było to, że nie mógł nic na to poradzić.

        Wyszli przed hotel w poszukiwaniu pewnej dwójki, która gdzieś im umknęła. Zupełnie o nich zapomnieli, zajmując się rozmową i jedzeniem śniadania. Dziewczyna po chwili stania na zimnie, naciągnęła na głowę czapkę z wielkim, białym pomponem. Kiedy Tepes zaczął cicho chichotać, spojrzała na niego dziwnie.
- Z czego się śmiejesz?
- Z ciebie.- jego usta wygięły się w szerokim uśmiechu, ukazując wszystkie zęby.- Większego bąbla nie mięli?
- Masz coś do mojej czapki?- prychnął jeszcze głośniej, po czym poczochrał białą kitkę, zsuwając przy tym czapkę z jej głowy.- Jesteś niemożliwy… Natychmiast mi ją oddaj.
- Oddam.- westchnął teatralnie i nagle spoważniał.- Ale nie za darmo.
- Zabrałeś mi moją czapkę i jeszcze stawiasz jakieś warunki?- udała oburzenie i niemal obrażona podeszła do niego.- Mówię po raz ostatni, zwróć mi ją.
- Coś za coś.- uśmiechnął się teraz delikatnie, kiedy podskakując próbowała  wyrwać swoją własność z jego ręki.
- Jurij!- w jej głosie dało się słyszeć rozkaz.- Przestań się ze mną droczyć, to wcale nie jest śmieszne.
- Zależy dla kogo.- skoczek zrobił krok w tył.- To co zechcesz teraz wysłuchać mojej propozycji?- po jej spojrzeniu, mógł stwierdzić tylko tyle, że nadal nie zamierzała się poddać.- W takim razie marznij dalej, Tosiu.- uśmiechnął się znów i razem z jej czapką zaczął zmierzać w nieznanym jej kierunku. Początkowo nie zamierzała za nim iść, ale kiedy chłopak zaczynał już znikać z jej pola widzenia a wiatr nadal nie przestawał wiać, pobiegła w jego stronę.- Zmieniłaś zdanie?
- Nie.- założyła rękę na rękę i z wyczekiwaniem patrzyła mu prosto w oczy. Znała go zaledwie trzy dni, a już ją wkurzał.- Jeśli w tej chwili, nie oddasz mi tej czapki to wytaczam cię w śniegu tak, że popamiętasz mnie na całe życie.- skoczek roześmiał się wesoło nie zdając sobie sprawy, że Tosia nie żartuje.- Sam tego chciałeś.- podbiegła do niego i z całą swoją siła popchnęła go tak, że wylądował na miękkim śniegu. Uśmiechnęła się pod nosem i już chciała mu powiedzieć, że to ona będzie górą, kiedy czując uścisk na nodze, sama runęła wprost na niego. Jurij korzystając z okazji, że dziewczyna nie do końca wiedziała jeszcze co się dzieje, przewrócił ją teraz na plecy i z szelmowskim uśmiechem przygwoździł jej ręce do śniegu.
- I co teraz powiesz?- przytrzymał ją mocniej za ręce, kiedy chciała się wyrwać. Na próżno były jej starania, chyba nie miała innego wyjścia. Teraz musiała się już poddać.
-  No dobra, wygrałeś.- jego uśmiech był w tej chwili nie do opisania.- Ale teraz mnie puść.
- Nie tak szybko moja...- spojrzał na jej włosy oblepione białym puchem i dokończył- królowo śniegu.
- Co mam zrobić?-  westchnęła głośno i spojrzała prosto w jego oczy.
- Pocałuj mnie.- to mówiąc przybliżył swoją twarz.
- No chyba żartujesz? Nigdy w życiu!- znów próbowała się wyrwać, znów bez skutku.
- Nigdy nie mów nigdy, zwłaszcza w takiej sytuacji.- jego usta były coraz bliżej.- No już, przecież to tylko jeden całus…ja będę zadowolony, a ty dostaniesz swoją prześliczną czapkę.
- Właśnie przestałam Cię lubić.- powiedziała po czym przylgnęła ustami do jego warg.
 To miał być krótki, niewinny pocałunek.
Właśnie. Miał być.
Ale przerodził się w dużo dłuższy i bardziej namiętny.
I ani on, ani ona nawet przez chwilę nie pomyśleli, że mogliby go zakończyć.
„Może i przestała go lubić, za to czy przypadkiem nie zaczęła go kochać?”



Jest nowy rozdział ;)
Ze szczególna dedykacją dla szczególnej osóbki ;) Inszaaa - za rozmowy, za wsparcie, relacje z zawodów, szantaż, zdjęcia i ogólnie za całokształt. Dziękuję, że jesteś ;*
Zaległości postaram się nadrobić jak tylko czas na to pozwoli ;)
Pozdrawiam ;*

10 komentarzy:

  1. Ah! Doczekalam sie! Jaki Tepes tu odwazny sie zrobil! No no, nie wyglada na takiego (wiesz o co kaman) hahah ;D
    Ej...mam podobna czapke ale zapewne z mniejszym pomponem xd chce takiego Tepesa *.* za relacje nie ma za co! Dibrze jest miec kogos takiego jak Ty i dzielic sie skokowym swiatem. Zdjecie chyba jeszcze jakies by sie znalazlo wiec szykuj sie na drugi szantazyj hihihi. I to ja dziekuje za rozmowy. To naprawde nieocenione w tych czasach. Oby na wieki hihihi. Ciekawe czy ona mu powie o swohej chorobie? ( wiem przeskakuje z tematu na temat ale cicho sza! ) i czy on cos da rde z tym zrobic? W wyobrazni potrafie wyobrazic sobie kazdy jego usmiech ale w rzeczywistosci...cos slabo to widze xd koncze ten wywod bo znow zaczne wyznawac milosc do niego i bede mowic jaki on jest przeboski xd buziaki : *
    Inszaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać ich znajomość nabiera rumieńców :-)
    Przez moment myślałam, że Ola wysłała Jurijowi smsa.I może palnęła mu wcześniej pogadankę w stylu starszego brata (wiem, wiem te moje pomysły). Zastanawiam się jeszcze nad tym kolegą? Kto nim był i gdzie zniknęli, hę :D
    Pisz szybko następny. Czekam niecierpliwie.
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola ma zadatki na takiego"starszego brata", ale akurat w tym przypadku nie miała sobie nic do zarzucenia. Raczej zajęła się nowym kolegą, a gdzie zniknęli? Tylko oni sami wiedzą ;)
      A kim jest przyjaciel już niedługo wyjawię ;)

      Usuń
  3. Widzę, że ich znajomość się rozwija. Nudny dzień, nie dla Tosi, szczególnie w towarzystwie Jurija. :D. I ten pocałunek na końcu, coś będzie na rzeczy. :).
    Czekam na kolejny! :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rzeczy na pewno coś będzie i już nawet chyba jest ;) U Tosi nie ma nudnych dni, zawsze coś musi się dziać, raz złego raz dobrego ;p
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. No, no, no. Tyle się dzieje! Tepes i Tośka szaleją, pocałuneeek! No, doczekałam się i teraz czekam na rozwinięci tej ... znajomości, czy już lepiej napisać - miłości? Heh.. bo na pewno coś jest na rzeczy! Powoli zaczynają się w sobie zakochiwać<3
    A, i jeszcze ciekawi mnie ten kolega, z którym przyszedł Jurij do dziewczyn. I z którym Ola tak zniknęła i nie wiadomo gdzie są. Tak, tak, Karolina już się czegoś więcej doszukuję, no ale wybacz, ja tak mam XDD

    PS. Nie wiem czy komentowałaś, ale zapraszam na ósmy rozdział :
    another-story-about-ski-jumping.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Przepraszam, że odpowiadam na Twój komentarz dopiero teraz, ale w ostatnim czasie rzadko zaglądam na mojego bloga. Jak sama widziałaś, ja również zapadłam się pod ziemię i niestety póki co raczej się z niej nie wynurzę :D
    Podoba mi się to, że poruszasz taki temat jak nieuleczalna choroba. Czyni on to opowiadanie wyjątkowym, bo ciężko trafić na jakąś blogową historię mówiącą o prawdziwym problemie.
    Podziwiam Tosię za to, że nie pozwala chorobie zapanować nad swoim życiem. To pokazuje jaka jest silna. Niewielu zachowałoby się w takiej sytuacji tak, jak ona.
    Jurij jest naprawdę słodki <3 nic tylko pozazdrościć. Zobaczymy, jak rozwinie się ich znajomość. Myślę, że z biegiem czasu na pewno tylko pokaże kolejne cudowne cechy swojego charakteru <3 martwi mnie tylko, jak zareaguje na wieść o chorobie Tosi, bo przecież kiedyś będzie musiał się o niej dowiedzieć. Ale póki co niech cieszą się sobą <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej. Rozpływam się. Zabujali się. Na amen. Oboje!
    Kurde, to jest takie urocze. No serio.
    Tosia jest fantastyczna. Żyje normalnie. A przynajmniej się stara, bo na pewno gdzieś z tyłu głowy jest choroba. Ale naprawdę jest super dziewczyną. I ma świetną przyjaciółkę, co przecież też jest bardzo ważne. Ola jest totalnie odjechana. A takich ludzi nie da się nie lubić :)
    [the-world-you-live-in.blogspot.com - zapraszam na nowość]
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Od miziania do całowania ;D Tak można w skrócie opisać powyższy rozdział. Było i wesoło, i romantycznie, i tajemniczo, i z niespodzianką.. Kto by pomyślał, że Olka potrafi być tak przebiegła! Jestem pod wrażeniem! ;D Choć najwyraźniej i ona zagięła parol na jakiegoś Słoweńca.. Co ta nacja w sobie ma, że tak przyciąga do siebie młode polskie dziewczęta... ;d Chyba nikt nie jest w stanie dogłębnie zbadać ów fenomen. Ja natomiast muszę odnieść się do czegoś innego, a mianowicie: to rzeczywistości poza Zakopanem, w której Tosia również, siłą rzeczy, tkwi.. Zastanawiam się, jak ona przeżyje powrót do domu, w kołowrót obowiązków i konieczności poddawania się specjalistycznemu leczeniu.. Mogę chyba śmiało powiedzieć, że czas, który spędza z Jurjiem ma bardzo duży współczynnik prawdopodobieństwa, by zostać uznany za najlepszy okres życia dziewczyny! I jakoś nie mogę sobie wyobrazić, iż związek Tosi i Jurija przestanie istnieć tak z dnia na dzień, tygodnia na tydzień.. Mimo wszystko w głębi serca liczę na NAPRAWDĘ szczęśliwe zakończenie tej historii. Nie chciałabym, aby tak wspaniały związek uległ zniszczeniu w konfrontacji z prozą życia :/ Czekam na nn!
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    [love--is--the--reason.blogspot.com]
    [hiah-hiah.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń