Nastał nowy rok. Ciągle dało się słyszeć o nowych postanowieniach, celach, możliwościach. Każdy chciał coś w swoim życiu zmieniać na lepsze, robić coś co będzie sprawiało mu radość i poczucie szczęścia. Ona też przez pierwsze kilka dni miała takie myśli. Obiecała sobie, że ten rok będzie inny, lepszy niż poprzedni. Już zaczęła planować swój czas, przeznaczając większą jego część na naukę a resztę na krótki odpoczynek. Całkiem niedawno rozpoczęła studia i uważając, że to do czegoś zobowiązuje chciała stać się osobą bardziej dorosłą, spokojniejszą. Zaczęła biegać, aby zrzucić w jej mniemaniu zbędne kilogramy, oraz ćwiczyć, by uzyskać bardziej zgrabną sylwetkę. A wszystko po to by pokazać swojemu byłemu chłopakowi, że wcale nie cierpi po ich rozstaniu. Chciała by zobaczył, co stracił. Nie miała zamiaru użalać się nad sobą, bo doskonale wiedziała, że nie miałoby to żadnego sensu. Miała przyjaciół, którzy zawsze byli przy niej, oraz rodzinę, która bardzo ją kochała. Nigdy nie miała poczucia, że jest sama. Zawsze był ktoś obok. I choć w jej sercu była chwilowa pustka, to z każdym dniem starała się ją zapełniać, aż wreszcie przestała odczuwać ból. Widziała, że jeszcze nie raz się zakocha i przeżyje rozstanie. Taki był już ten świat i postanowiła sobie, że nie będzie go na siłę zmieniać.
I choć ona nie zmieniała świata, w jej życiu coś się faktycznie zaczęło zmieniać. Bynajmniej te zmiany wcale nie były pozytywne…
Kiedy po raz pierwszy zemdlała na zajęciach, nie przejęła się tym zbytnio. Dużo się uczyła, zbliżała się sesja i może rzeczywiście zbyt mało czasu poświęcała odpoczynkowi. Jednak na tym się nie skończyło. Mimo obietnic, że będzie o siebie dbać, dziewczyna z każdym dniem wyglądała i czuła się coraz gorzej. Mało kiedy jadła, wypierając się brakiem apetytu i ciągle skarżyła się na bóle głowy i kręgosłupa. W dodatku w przeciągu tygodnia schudła przerażająco dużo. Rodzice zaczęli się zastanawiać czy przypadkiem ich córka nie wpadła w anoreksje lub bulimię, ale kiedy zaprowadzili ją do lekarza, dowiedzieli się czegoś o wiele gorszego.
Diagnoza była brutalna, bolesna oraz szybka.
Złośliwy rak kości.
Od tej pory już nic nie miało być takie jak kiedyś…
***
Wracam,
***
Wracam,
Mam nadzieję, że ktoś się cieszy, ktoś tęsknił, a ktoś czekał.
Zapraszam do czytania ;-)
Zapraszam do czytania ;-)
Kochan Ty moja!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak wielki uśmiech na mojej twarzy wywołała wiadomość od Ciebie. Wiadomość, na którą czekałam od chwili naszej pierwszej, po dość długiej przerwie, rozmowie. To był początek, pierwszy krok, a dzisiaj widać tego efekty, bo nareszcie tęsknota zwyciężyła. Jak ja się ciszę na kolejny powrót :-)
Zaczynasz od razu z grubej rury, ale podoba mi się ten pomysł. Tym bardziej, że opowiadanie będzie o Słoweńcach, czyli drużynie, która ostatnio zdobyła moją bezgraniczną sympatię. Po części z racji tego, ze sama o nich piszę, a po części - bo to wydają się być fajni ludzie.
Jak na razie prolog mówili najwięcej o dziewczynie, ale ja czekam na rozwinięcie akcji. Wiesz co mam na myśli :D
Czekam zatem niecierpliwie i ściskam mocno ;-)
Marzycielka
pewnie, że tęskniłam! Czekałam i czekałam, aż coś na nowo zaczniesz pisać i się wreszcie doczekałam nim umarłam ucząc się do matury xD
OdpowiedzUsuńJak już pisałam, jest Jurij jest boskie opowiadanie w Twoim wykonaniu!
Cholerka no. Teraz pytanie, czy to Jurij był tym byłym chłopakiem i będzie powrót? czy jednak spotka go gdzieś, kiedyś...
Ale diagnoza lekarska, że ma raka kości... Straszne no! ;c aż płakać się chce ;c
Czekam oczywiście na nowość, informuj mnie w SPAMie na opowiadaniu o Wellingerze, na które i Ciebie zapraszam!
Pozdrawiam serdecznie <3
Ojejejejej, pierwszy rozdział i od razu tak dramatycznie? :O Zanim doszłam do informacji o nowotworze zdążyłam się ucieszyć niezrównanym hartem ducha Twojej bohaterki oraz nieco pozazdrościłam jej wytrwałości w dążeniu do upragnionego celu. Ale teraz.. Hm. Moja euforia przyblakła, zderzając się z koniecznością zmierzenia się z dalszym opisem rozwoju choroby, zapewne równie agresywnie leczonej, co i agresywnie rozwijającej się w ciele Tosi... Brr! Aż mnie dreszcze przeszły!
OdpowiedzUsuńI oby ex-facetem nie okazał się Jurij... Choć coś mi mówi, że on dopiero zjawi się na drodze życie głównej postaci kobiecej.. by sporo namieszać ;) Mam tylko nadzieję, iż chłopak nie będzie powodem jej kolejnych stresów...
serdecznie pozdrawiam! cmok! cmok! ;D
[love--is--the--reason.blogspot,com]